WIENIEC SONETÓW ZNAD URWISKA
Sonet z przeszłością dla przyszłości
od wspominania trzeba stronić
bo jest główną cechą starości
wcale nie świadczy o mądrości
którą przecież należy chronić
przeszłość zostawmy historykom
niech się badaniem pasjonują
żyjący jej nie potrzebują
ponieważ sprzyja nieboszczykom
taki sąd to jednak przesada
przyszłość kształtują doświadczenia
a te tylko wspomnienie nada
teoria rozsądnego środka
prowadzi do zauroczenia
tym co było z tym co nas spotka
Gimmelwald, 12 lipca 2008
Sonet o teoriach gdybania
patrzę na ośnieżone góry
i mierzę proporcje światłości
uzależnione od czułości
progów kształtowania natury
z obliczeń niewiele wynika
bo wszystkie legendy tworzenia
pasują w stanie odurzenia
do mojej teorii śmietnika
przyroda jest tak fantastyczna
że swoją pięknością przesłania
wszystkie na jej temat gdybania
czarna myśl stałaby się miła
gdyby przypadkiem się spełniła
jej przepowiednia egzotyczna
Gimmelwald, 12 lipca 2008
Sonet o mglistej wyobraźni
mgła ma także swoje kolory
subtelnie rozmyte w szarości
pozbawione wyrazistości
lecz uzależnione od pory
wiadomo co za mgłą się kryje
słychać szum spadającej wody
bo w czasie deszczowej pogody
Czarny Mnich skalne ciało myje
słyszymy ale nie widzimy
zasłona z mgły nas niepokoi
zgubieni w domysłach błądzimy
dlaczego piszę w liczbie mnogiej?
liczba pojedyncza się boi
mglistej wyobraźni ubogiej
Gimmelwald, 13 lipca 2008
Sonet o zawiłościach pojęć
szwagrowie to obyczajowość
w pamięci zostają ci byli
nowi się jeszcze nie zjawili
zostaje więc ciągła gotowość
na pytanie "co robi szwagier?"
odpowiedź jest pytaniem "który
czy ten wesoły czy ponury
czy ten milczek czy też ten blagier?"
ze szwagierkami jest podobnie
lecz o nie pytać nie wypada
chyba że zdrada plotkę nada
teściowe miały się zasobnie
ale moda na nie minęła
bo "co nam obca przemoc wzięła..."
Gimmelwald, 14 lipca 2008
Sonet spod śnieżnych wodospadów
gdy śpiewano na przekór wrogom
nie wierzono w wartość modlitwy
stworzono pole sztucznej bitwy
aby sprostać błahym wymogom
po co się nad tym zastanawiać
poniewczasie gdy pachnie latem
śpiew ptaków płynie ponad światem
starych ładów nie trzeba wznawiać
ptaszki w pobliżu szczebiotały
nagle zamilkły lecz dlaczego
czyżby czegoś się obawiały?
wodospady się rozszumiały
jeden głośniejszy od drugiego
bo śniegi raptownie topniały
Gimmelwald, 14 lipca 2008
Sonet o niezdecydowaniu
nie wiem czy koza jest ta sama
która tu pasła się przed rokiem
przy lodach z malinowym sokiem
to większy problem niż Obama
góry tak samo ośnieżone
topnieją od letniego słońca
lecz lodowcom nie widać końca
choć środowisto zagrożone
przez naszą rzeczkę ten sam mostek
prowadzi nas na drugą stronę
tam gdzie woda sięga do kostek
iść w dół czy w górę? - z tym pytaniem
patrzymy na szczytów koronę
zamgloną niezdecydowaniem
Gimmelwald, 15 lipca 2008
Sonet z piknikiem nad liczyną
Sefinen Lütschine - liczyna
to rodzaj górskiej wartkiej rzeczki
w słowniku to powód do sprzeczki
przy niej się nasz piknik zaczyna
butelka szampana już w wodzie
spadającej prosto z lodowca
nie trzeba udawać pechowca
aby pamiętać o przygodzie
co roku od lat kilkunastu
ciągle w tym samym miejscu latem
chronimy się przed całym światem
bez przemysłowego balastu
wzrasta wartość i sens toastu
naszą wolność czcimy wiwatem
Gimmelwald, 15 lipca 2008
Sonet z moim kuku na muniu
oznaką choroby psychicznej
może być nucenie melodii
z odległych politycznych fobii
czyli z "postawy patriotycznej"
Bogurodzica i Mazurek
w takcie marsza ukraińskiego
mazur Ludwika Waryńskiego
i "ostał ci się jeno..." sznurek
po "nie rzucim ziemi skąd nasz ród"
tuż "powstańcie których dręczy głód"
na koniec "my Pierwsza Brygada"
to tak historia do mnie gada
więc pytam siebie "mój Stasiuniu
czy ty nie masz kuku na muniu?"
Gimmelwald, 15 lipca 2008
Sonet o nadrzeczywistości
szczęście jest synonimem słońca
które właśnie zza gór wychodzi
poranek jeszcze chłodem brodzi
lecz ten chłód zbliża się do końca
tuż obok balkonu na drzewie
ptaki się o coś posprzeczały
potem w popłochu odleciały
tkwił jakiś sens w tym ptasim gniewie
Chalet Anneli - górska chata
otoczona zewsząd Alpami
przyjmuje nas każdego lata
a poniżej granicy śniegu
kosodrzewina z jagodami
nęci nas smakiem do wybiegu
Gimmelwald, 16 lipca 2008
Sonet o górskiej wsi Gimmelwald
we wsi Gimmelwald dwaj rolnicy
utrzymują swoje rodziny
inni już zmienili dziedziny
dorabiają w innej dzielnicy
w szkole podstawowej uczniowie
są indywidualistami
przyjmują własnymi gustami
to co im nauczyciel powie
uczeń ma komputer na stole
komputerem się posługuje
ojciec w oborze i w stodole
natura pozostaje dzika
i tak jak dawniej fascynuje
każdego dobrego rolnika
Gimmelwald, 16 lipca 2008
Sonet z podglądem na Lubiewo
Barbara czytała "Lubiewo"
więc też nieśmiało zaglądałem
i nie ukrywam że się śmiałem
choć na opak czyli "na lewo"
książka dobrze przetłumaczona
ale jak zwykle w tłumaczeniach
dowcip ginie w obcych znaczeniach
puenta zostaje spaczona
przekładałem sobie odwrotnie
wspominając te określenia
które w polskim brzmią zbyt sromotnie
czy tak czy siak czytelnik nie wie
jak przebiega proces myślenia
we właściwym polskim Lubiewie
Gimmelwald, 16 lipca 2008
Sonet z wypadkiem na Dunaju
w tym dniu od trzydziestu sześciu lat
obchodzę rocznicę wypadku
który mógł być źródłem upadku
ale sukces był większy od strat
nie pamiętam ani początku
ani tym bardziej zakończenia
tylko ten dzień nabrał znaczenia
dla ekologicznego wątku
każdy ma swoją smugę cienia
właśnie wtedy ją przekroczyłem
gdy z przeciwnościami walczyłem
po latach choć wszystko się zmienia
to doświadczenia pozostają
i do nowych zdarzeń przystają
Gimmelwald, 17 lipca 2008
Sonet pomiędzy skrajnościami
gdyby nie niemieccy lekarze
na pewno już dawno bym nie żył
kosmiczne przestrzenie bym mierzył
ulegając nieboskiej karze
najlepszych przyjaciół w mym życiu
miałem ongiś wśród Niemców właśnie
zginęły narodowe waśnie
nie w posiadaniu ale w byciu
od czasu do czasu powraca
jednak różnica mentalności
która gdzieś rozsądek zatraca
gdzie go można znowu odnaleźć?
uwaga! - w ostrożnej pilności
błądząc w pokrzywy można zaleźć
Gimmelwald, 17 lipca 2008
Sonet o przedostatnim progu
siedemdziesiąt lat już minęło
odkąd mnie pszczoła użądliła
Matka mi życie wymodliła
ono mnie potem pochłonęło
ileż progów musi przejść człowiek?
w moim wypadku nie do wiary
jeszcze nie jestem przecież stary
choć wygląd się zmienił cokolwiek
patrzę na ośnieżone szczyty
na błękit siatką chmur przykryty
ten widok jest niesamowity
wyobraźnia nie zna granicy
lecz nie odkrywa tajemnicy
szkieletokształtnej anielicy
Gimmelwald, 18 lipca 2008
Sonet o sporze z własną duszą
na szczycie jednej z gór naprzeciw
usiadła moja grzeszna dusza
i moją przeszłością się wzrusza
oj nie dziw się duszyczko nie dziw!
w kilku dziedzinach byłem pierwszy
dla ekologii żeglowałem
książkę o zwrocie napisałem
i najwięcej na świecie wierszy
moja dusza na wysokości
wytyka mi przebytą drogę
daleko mi do jej wielkości
jestem przy niej taki malutki
mniejszym być już chyba nie mogę -
siedemdziesięciolecia skutki!
Gimmelwald, 18 lipca 2008
|