Sonet o dźwiękach lecz bez dźwięków

Leonard Cohen w swoim dziele
wydaje się być ironiczny
w rzeczywistości jest liryczny
z obrzędowością jak w kościele

trzeba przyznać że ten mistrz kiczu
w jak najlepszym słowa znaczeniu
przekonuje w zauroczeniu
że ma dobroć w swoim obliczu

zespół muzyczny i trzy panie
apogeum doskonałości
rzadko się słyszy takie granie

ostatnia część na pożegnanie
przy oszalałej publiczności
na długo w pamięci zostanie

Jan Stanisław Skorupski
Zurych, 25 października 2008





» REFLEKSJE W STANIE PRZEDOJRZAŁYM