Wycinki korespondencji między literatem Romanem Samselem, Warszawa,
a artystą malarzem Norbertem Paprotnym, CH Wallisellen ZH


Drogi i Szanowny Panie Norbercie

Jak Panu pisałem w poprzednim liście, nadzwyczajnie podoba mi się Pana malarstwo, nie mogę się na nie napatrzyć. Jest piękne, ekspresyjne, przyciągające wzrok. Teraz też myślę, że jest nie tylko abstrakcyjne, dekoracyjne, ale także upostaciowane. Niezwykłość postaci jakby ezoterycznych, wkomponowanych w tło równie zda się iluzoryczne, ale przecież jest w nim namiętny sensualizm. Zmysły są widoczne w każdym Pana obrazie. Pewnie dlatego tak mnie przyciąga i zapewne wszystkich, którym dane jest poznać Pana sztukę. A też same kolory i kompozycja za każdym razem, kiedy na nie patrzę na nowo mnie urzekają. Niezupełnie potrafię jeszcze wszystko nazwać, może jest to w ogóle niemożliwe. Wiem jednak, że codziennie wpatrując się w Pana album, ciągle odkrywam w nim coś nowego, za każdym razem widzę jakby nowy obraz. Jaka szkoda, że są takie maleńkie a nie mogę oglądać ciągle i ciągle oryginałów. Tematy wydają mi się filozoficzne. Chcę o Panu napisać esej. Jeden z moich znajomych przetłumaczył mi teksty niemieckie w albumie, ale właściwie niczego mi to nie wyjaśniło. Potrzebna mi jest Pana pomoc. Gdybym mógł, najchętniej przyjechałbym do Pana do Zurychu. Może uda mi się to nieco później, teraz chciałbym Pana prosić o odpowiedź na kilka pytań, niech to będzie forma wywiadu z Panem, tak na odległość. To właściwie na dzisiaj wystarczy. Będę Panu niezmiernie wdzięczny, jeśli zechce Pan odpowiedzieć przynajmniej na niektóre z pytań. To już będzie dla mnie sygnałem, w jakim kierunku powinienem iść i czy uda mi się Pana zrozumieć. Już poza tymi pytaniami, proszę mi dać znać, czy otrzymał Pan obydwa moje listy?

Łączę wyrazy szacunku, pozdrowienia dla Pani
Roman Samsel
Warszawa dnia 14 listopada 1998


Wallisellen, 3.1.1999
Szanowny Panie Romanie

Z opóźnieniem przesyłam Panu odpowiedzi na zadane mi pytania i mam nadzieję, że zamiar Pański nie zestarzał się przez moją zwłokę. Treść polską albumu prześlę Panu w następnym liście. Cieszę się bardzo, że odbiera Pan moją sztukę właściwie, namiętnie, odkrywczo i pytająco. Odpowiedzi na pytania jest wiele. Każdego dnia inne. Tematy odczuł Pan prawidłowo. W każdym z obrazów, poza tematem i kompozycją, zawarta jest treść filozoficzna. Chęć napisania eseju o mojej skromnej postaci napełnia mnie niezasłużoną dumą. Jeżeli Panu czas i sytuacja pozwoli, cieszylibyśmy się bardzo gościć Pana w naszym domu. W nowym 1999 roku życzę Panu wraz z małżonką zdrowia, szczęścia, pomyślności, oraz spełnienia realizacji zaległych i przyszłych zamierzeń.

Pozdrawiając z wyrazem szacunku
Norbert Jan Paprotny

Odpowiadam na pytania:

Pytanie 1.
Czy Pana malarstwo jest wytworem wyobraźni, nazwijmy to wyobraźni wyzwolonej z konwenansu, i ta wyobraźnia, Pańska wyobraźnia, dyktuje Panu zapis obrazu? Trochę niezależnie od Pana jakichś wcześniejszych intencji?

Odpowiedź:
Proces tworzenia zamierzonego dzieła, trwający godziny, tygodnie, miesiące, przekształca intencję pierwotnego zamiaru w stan aktualny mojego w tym czasie aktualnego samopoczucia fizyczno-duchowego. Suma tych rozważań jest kumulacją obserwacji, myśli i fantazji. Chęć wyrażenia kwintesencji interesującego mnie zagadnienia, za pomocą płaszczyzny, koloru i formy, jest częścią obserwacji i wyobrażni. Zamierzenia te są jednak fikcyjne. Obraz powstaje jako wybuch, albo wybuchy twórcze tych rozważań w okresie tworzenia.

Pytanie 2.
Czy obraz jest znakiem, symbolem koniecznym, aby wyrazić treść, którą musi Pan przedstawić?

Odpowiedź:
Obraz jest znakiem przekazanym wizualnie za pomocą płaszczyzny, koloru i formy, aby wyrazić myśl, zamierzenie, symbol czy świadome, albo podświadome wyrażenie treści duchowej, która poprzez nagromadzenie treści pozywnej lub negatywnej, wybucha czasem niezależnie od nas jak wulkan. Wartość tego wybuchu oceniają pokolenia następne.

Pytanie 3.
Co zawdzięcza Pan krakowskiej Akademii?

Odpowiedź:
Nazwa czy sława uczelni nie jest zależna od usytułowania miejsca uczelni, czy wcześniejszej jej sławy. Aktualność sławy uczelni stanowią siły pedagogiczne i zdolności studenckie w równej mierze. Od zdolności sił pedagogicznych i studiujących zależy poziom tych instytucji w danym czasie. Profesorowie moich czasów studenckich jak: Łakomski, Siwecki, Wejman, Taranczewski, Radnicki, Rzepiński i inni są odpowiedzialni za ich twórczość. Wywierając wpływ swoją „wielkością” na studiujących, wyrządzają im krzywdę, hamując ich indywidualny rozwój. Po studiach (sześć lat), z dyplomem w kieszeni, większość zaczyna szukać własnej indywidualności. Te metody nie dotyczą tylko akademii krakowskiej. Jeżeli nie w pełni odpowiedziałem na pytanie, to dodaję: przysięgałem sobie, że jeżeli kiedykolwiek będę pracował pedagogicznie, to będę popierał rozwój indywidualny studiującego, niezależnie od mojego pojmowania sztuki.

Pytanie 4.
Dlaczego wybrał Pan Szwajcarię na kraj swego zamieszkania? To był przypadek, czy cel w pełni uświadomiony?

Odpowiedź:
To pytanie jest bardziej skomplikowane, niż się na pozór wydaje.
Moim zdaniem w sytuacji dla mnie, w tym czasie bez wyjścia, rozważałem kilka możliwości:
1. Jak długo jeszcze będę w stanie odmawiać kolaboracji z UB, po dziewięciu latach szykan?
2. Po rozważeniu, po dłuższym czasie, różnych możliwości, zdecydowałem się opuścić kraj.
3. Jeżeli opuścić ojczyznę mając lat 43, to do kraju neutralnego, nie mieszającego się w żadne pakty militarne, mającego rządy demokratyczne. Takie kraje znalazłem tylko dwa: Szwajcaria i Szwecja.
Odpowiedź na pytanie brzmi: cel w pełni uświadomiony, Szwajcaria to przypadek.

Pytanie 5.
Czy Szwajcaria, a może konkretnie Zurych, stały się dla Pana inspiracją twórczą? Może jeszcze inaczej: czy pejzaż „zewnętrzny” może być dla Pana inspirają. Czy barwa, kolor, kompozycja są dla Pana bytem, niezależnie od „dziania się” przedstawionego?

Odpowiedź:
Trudności pobytu i bytu pierwszych lat w Szwajcarii, były latami wyrzeczenia się twórczości na korzyść zarabianie kilku franków, by pokryć koszty utrzymania. Uzyskanie pozwolenia z policji dla uchodźców na uprawianie twórczości artystycznej, nie mogło stanowić bodźca inspiracji twórczej. Pęd twórczy wynikał z potrzeby wewnętrznej, mimo trudności bytu i w zamian wzbogacania się. Pejzaż „zewnętrzny” nie jest moją inspiracją, lecz problemy w nim zawarte, spowodowane czynnością ludzką. Wyrażam to za pomocą płaszczyzny, koloru i kompozycji. Czynności ludzkie, pozytywne i negatywne, oraz stosunki międzyludzkie, związane z przyrodą, są moją inspiracją, a nie Zurych, czy inne miejsce zamieszkania. Energia wewnętrzna, niezależna od nas pozwala mi przekazywanie tych problemów za pomocą barwy i formy w moim zdaniem obraz pozytywny.

Pytania 6.
Kto spośród malarzy świata jest Panu potrzebny i dlaczego?

Odpowiedź:
Nasza wiedza i doświadczenia oparte są na dorobku naszych poprzedników i wzbogacone o nasze doświadczenia; tworzymy rzeczy własne, dla nas aktualne, choć czasem dla współczesnych odbiorców wyprzedzające i dlatego czasem niezrozumiałe. W historii malarstwa byli twórcy, których podziwiam za ich świadome, czy podświadome, wynikające z potrzeby własnej wyprzedzanie odbioru świata widzialnego w sposób odkrywczy. Są to tacy malarze jak: Rembrandt, który nie odtwarzał światła zewnętrznego, ale światłem kierował widza na rzeczy istotne. Turner, który już na przełomie 19. wieku posługiwał się impresionistycznym odbiorem świata widzianego w malarstwie, Cezanne, który abstrakcyjnym zestawem barw sugerował realną rzeczywistość, Kandynski, który jako pierwszy stwierdził, że przedmiot nie jest ważny i istotny aby powstał obraz. Tacy malarze są mi potrzebni, by szukać drogi własnej.

Pytanie 7.
Sensualizm Pana malarstwa wskazuje, że erotyka i seks są nieodzownym elementem Pańskiej twórczości, czy malował Pan kiedykolwiek realistyczne akty kobiece?

Odpowiedź:
Sensualizm, z wiekiem dojrzewania staje się dla ludzi i całej przyrody pędem powielanie się. Seks i erotyka są również pędem twórczym w sztuce. Pojęcia takie jak: wrażliwość, subtelność, umiłowanie, oczarowanie, poświęcenie, żar, pęd, są zarówno pojęciami erotyczno-seksualnymi, jak również sensualnym pędem twórczym. Dla mnie osobiście podniecenie erotyczne jest równoznaczne z aktem tworzenia. Realistycznych aktów kobiecych, w sensie odtwarzania, nigdy nie malowałem.