czuwałem przy łożu do rana zdrzemnąłem się nawet troszeczkę i śniłem jak idąc przez rzeczkę tuliła mnie czule kochana w ostatnim zamglonym spojrzeniu łzy uśmiech życzenia milczące a potem te oczy już śpiące snem wiecznym w śmiertelnym skupieniu zgubiłem się wśród tajemnicy odciąłem pukielek Jej włosów złożyłem w ołtarzu przygody ta cisza z płomieniem gromnicy wraz z echem kamiennych odgłosów trwa jeszcze w kolorach pogody