ruszyliśmy o siedemnastej na żaglach choć wiatru nie było aż nagle coś nami rzuciło prąd niósł nas do barki graniastej spostrzegłem że „Cisza” już tonie załoga zniknęła pod wodą co dalej z dunajską przygodą „Księżniczka” podała jej dłonie i wszyscy szczęśliwie przeżyli do dziś nie wiem jak to się stało że myśmy tę trasę przebyli po klęsce zwalczyłem zmartwienia poczułem coś we mnie dojrzało przekroczył mój los smugę cienia