Sonet o końcu karnawału
przeczuwam następne wypadki
gdy skończy się to przedstawienie
nastąpi potworne zmęczenie
nie zdążę już zetrzeć pomadki

założę więc maskę niedźwiedzia
zadudnią bębny jękną flety
i zagrzechoczą kastaniety
na kiju powieszą mi śledzia

zabiją na trwogę dzwonami
i stanie się co stać się miało
poszczują mnie wściekłymi psami

będę się bronił sonetami
aż padnie moje grzeszne ciało
dusza zostanie z kobietami
Zurych, 10 lutego 1995