jechałem na targi rzemiosła śpieszyłem się było tak ślisko że wpadłem na drugie klepisko przeciwna mnie droga poniosła zbeształem któregoś jej gońca dzwoniłem do jakiejś tam filii w kolejnych nazwiskach Emilii zgubiłem się całkiem do końca w Monachium trafiłem na Kruka pojawił się stos biżuterii sprzedanie to też wielka sztuka na szczęście znalazłem artystkę uparcie nie bez kokieterii po prostu zrobiła mi czystkę