Sonet o domu w Raciborzu
był dom sto dwa przy Słowackiego
gdy szedłem wzdłuż kwitły ogrody
wróciłem by zaznać przygody
nauczyć się czegoś nowego

pamiętam przed dworcem te gruzy
nazwane już potem placami
nagrodę uczciłem ze łzami
ukradli mi pióra łobuzy

pułkownik nazywał się Czarny
przewidział że będę pisarzem
i pióra darował mi złote

wnet trapił mnie marazm koszmarny
bo złodziej chciał być sekretarzem
wspomnienie schlastane mam błotem
Zurych, 25 czerwca 1995