Sonet o minionej idylli
Mazowsze lesista nizina
Budy Michałowskie znalazłem
zimową porą za kimś lazłem
niósł chleb „szkoła tam gdzie brzezina”

zadomowiłem się na dobre
ludzie przemili i natura
wzięła mnie Jackowiczów córa
i tak spędzałem lata szczodre

może za dużo wędrowałem
i nagle coś nam się popsuło
„ja albo rejs” więc rejs wybrałem

gdy wracam myślą do Warszawy
wiem też co na wsi serce czuło
choć przeminęły tamte sprawy
Zurych, 16 lutego 1995