leżała na marach wśród kwiatów bił od Niej wciąż spokój rozumny w momencie zamykania trumny przeniosła się w czeluść zaświatów Te Deum laudamus w kościele i grudy o wieko dudniły nie tyle Jej ciało przykryły co diament w odwiecznym popiele „my kiedyś wrócimy” - śpiewała nie wszystko co chciała spełniłem tak bardzo się tym przejmowała gdzie byłem gdy na mnie czekała „nie rzucim” - ja ziemię rzuciłem a Krysia do końca wytrwała