Sonet o trwaniu przy polskości
na wieczną tułaczkę skazany
wędruję od miasta do miasta
wciąż nowy mi problem wyrasta
i czuję się znów załamany

tam kocham gdzie jestem kochany
bo życie mam krótkie i jedno
wszak w tym powiedzeniu tkwi sedno
mój świat jest głęboko schowany

boryka się rodak z rodakiem
choć wstyd przynosicie mi chłopcy
ja jestem i będę Polakiem

zrzuciłem okowy zwyczaju
na świecie nie jestem już obcy
przenoszę się z kraju do kraju
Zurych, 17 czerwca 1995