w roku dziewięćdziesiątym szóstym pisałem wieńce sonetowe kiedy wszystko było gotowe pozostałem z przedziałem pustym rozsypane bez żadnej daty mają wartość makulatury powrócę do tamtej lektury składanie rozłożę na raty na koniec zostawiam tę sprawę czy kiedyś całość złożyć zdołam sceptycznie wyrażam obawę dzień za dniem sonet za sonetem może przyjdzie czas że zawołam EUREKA! rzecz zbędę pamfletem