Sonet wyjęty zza abstrakcji
w tysiącach rymowanych wierszy
oddałem topografię czasu
czas spokoju czy czas hałasu
nie wiadomo który ważniejszy

tę ilość los jeszcze powiększy
aż dotrę kiedyś na skraj lasu
z ogólnego galimatiasu
przypadek wybierze wiersz pierwszy

nawet kiedy zniknie materia
poezja zostanie w abstrakcji
jako Wszechmocy kokieteria

SŁOWO co było na początku
rozbłyśnie w postaci refrakcji
dla mych słów nie będzie wyjątku
Zurych, 18 kwietnia 1996