Sonet o porannym apelu
za żaglem wśród bujnej natury
w szeregu pozują druhowie
ja z czapką żeglarską na głowie
chłopcy wdziali białe mundury

łódź przywiązana do kamienia
lecz żagiel postawiony czeka
aż nas znów poprowadzi rzeka
do celu który się nie zmienia

nasz naukowiec z locją w ręku
zdaje się być zadowolony
nam pozostałym brakło wdzięku

za chwilę wskoczymy do łodzi
bez względu na cel oddalony
harcerzom przygnębienie szkodzi
Zurych, 28 lipca 1996