Sonet z portretem Kazimierza
Kazimierz miał tylko nadzieję 
a brakowało mu wszystkiego 
wciąż coś się działo wokół niego 
powtarzał "gdzie ja się podzieję?" 

zmieniał hotele - spał też w aucie 
na suchą bułkę nie starczyło 
to się od kogoś pożyczyło 
oddawał tylko po nokaucie 

grunt to "biznes" - mówił znajomym 
którzy ten ton aprobowali 
był dla nich kimś nadprzyrodzonym 

tak długo cuda obiecywał 
póki się na nim nie poznali 
zniknął - dotąd się nie odzywał
Zurych, 26 listopada 1996