Sonet z podróży pod żaglami
pierwszy dzień zimy więc wspominam 
odległą podróż pod żaglami 
z bardzo dziwnymi przygodami 
na myśl o nich czasem przeklinam 

zawsze mnie tam nosiło licho 
gdzie działo się coś odmiennego 
pamiętnego roku tamtego 
było gorąco i nie cicho 

zawsze o minutę spóźnieni 
przybywaliśmy jak do raju 
wschodnim światem upokorzeni 

powrót tylko z zielonych chlebem 
w śniegu wciąż na ryzyka skraju 
szczęśliwi znów pod swoim niebem
Zurych, 22 grudnia 1996