Sonet o żeglarskich akwenach
w pamięci szumią morskie fale 
ich stukot o burtę okrętu 
na szarym bezkresie odmętu 
utrwalił mi się doskonale 

noc przestrzeń przestała przykrywać 
poranek był zawsze uroczy 
bo zamykające się oczy 
nie musiały wciąż wypatrywać 

żegluga podczas mgły w kanale 
to było samo dno Hadesu 
chociaż świat wyglądał ospale 

na oceanie albo flauta
albo sztorm - powody do stresu 
lecz żeglarz to nie argonauta
Zurych, 1 lipca 1996