kiedyś do niego przyjechali Rosjanie ze spółki „Mercury” na „rolex” ostrzyli pazury i o wyłączności śpiewali „coś za coś” dość proste zadanie wy w Moskwie wydacie mu „knigę” on dla was tu spełni fatygę „da da” lecz „niet” na wydawanie tak będzie zapewne trwać wiecznie bo prasa ostrzega naiwnych „Slovjanskaja” - tam niebezpiecznie nabrany już wie doskonale transakcji wątpliwych i dziwnych najlepiej nie imać się wcale