swobodny jako sługa boży wzmacniając się chlebem i winem chcę dobrym być chrześcijaninem choć duch mój nieczęsto się trwoży gdy droczę się czasem z Bachusem to wódkę nalewam szatanom zaś wino tym paniom i panom co grają na codzień z fiskusem nie chodzi o jakieś profity lecz o to by czuć się nad ranem ochoczo a nie jak zapity zbyt często zatruty nicością frustrację rozpuszczam szampanem szczęśliwość zagęszczam jakością