Sonet z wiązanką paradoksów
przekleństwo zmieszane z modlitwą
pomiędzy świętością a grzechem
nostalgia tłumiona uśmiechem
przestroga i cisza przed bitwą

w nicości zdarzają się cuda
ból współgra z fantazją do lotu
fortuna nie zwalnia z kłopotu
topnieje jak śnieg amplituda

kolory flirtują z szarością
codzienność zamienia się w święto
nienawiść rozmawia z miłością

wesoło brzmi marsz pogrzebowy
od wiedzy wartości odjęto
paradoks jest ponadczasowy
Zurych, 14 marca 1997