wieczorem płyniemy na święto na jarmarczny spektakl teatrów wysiedliśmy z jeziornych fiakrów do knajpy nas zaraz wciągnięto w obskurnej jarmarcznej psiej budzie kieliszek wina - dziesięć franków usiadło obok paru panków zachowują się jak nie-ludzie spotkaliśmy też pana Buta i innych artystów malarzy mówili „ten kicz to poruta” czym prędzej z powrotem na statek stwierdziwszy że nam „nie do twarzy” ten subkulturowy dostatek