Sonet o zimowej wichurze
za oknem szaleje wichura 
gdzieś giną ludzie toną łodzie 
powodzie na całym Zachodzie 
w Anglii oberwała się chmura 

słoneczko ranem aż oślepia 
jest mroźno ani śladu burzy 
w południe niebo znów się chmurzy 
szarość pokrywa mglista sepia 

wieczorem wiatr przewraca drzewa 
rozrywa zrzuca gonty z dachu 
o szyby uderza ulewa 

syczenie trzaski ze skowytem 
w ciemności tańczą widma strachu 
inwersja zwieńcza się zachwytem
Zurych, 4 stycznia 1998