Sonet - Dana International
pisałem ręcznie zaproszenia 
całe sobotnie popołudnie 
przyznaję - robiłem to złudnie 
raczej dla zadośćuczynienia 

w środku nocy powinszowania 
złożyłem Bratu w urodziny 
a przy okazji w imieniny 
był właśnie w środku świętowania 

wreszcie za namową Barbary 
spojrzałem w okno telewizji 
rżnięto szlagierowe koszmary 

rzecz wygrała Izraelitka 
bez sporów i bez hipokryzji 
całkiem słusznie - miła "kobitka"
Zurych, 9 maja 1998