Sonet o spotkaniu z Zuzanną
przyszedłem speszony na Rynek 
Zuzanna przy studni siedziała 
swoje obrazy sprzedawała 
więc był to rozmowy przyczynek 

przez lata tyle nas łączyło 
tyle ścieżek przeszliśmy razem 
a teraz sama przed obrazem 
moje przyjście Ją zaskoczyło 

przyniosłem książeczkę i różę 
dostałem piękną akwarelę 
mego wzruszenia nie powtórzę 

w dawnym gniazdku piliśmy kawę 
nie wiem dlaczego tym się dzielę 
że moje oczy były łzawe
Warszawa, 1 sierpnia 1998