Sonet z duchem weneckiej nocy
w przejściach pomiędzy zaułkami 
modlą się rzeźby bogobojne 
weneckie noce są spokojne
tę ciszę zakłócam krokami 

czasem gołąb krótko zagrucha 
kot przemknie ze strony na stronę 
żegnam się - w ten sposób ochronę 
biorę od obronnego ducha 

przychodzi mi nagle do głowy 
co by to było... - w takiej chwili 
odwadze brakuje wymowy 

pomyliły mi się kanały 
bo często droga mi się myli 
wróciłem do domu ospały
Wenecja, 20 października 2000