zimno - zaledwie cztery stopnie na zewnątrz ćmy okna obsiadły chłodno im - pewnie nic nie jadły garną się do światła pochopnie wznawiając ataki uparcie z rozpędem w szyby uderzają i martwe w cień nocy spadają zgłodniałym ptakom na pożarcie kiedy im okno otworzymy od razu znajdują kierunek do gniazda gorących żarówek skwierczenie ich skrzydeł słyszymy nikt nie podąża na ratunek nawet się ciem śmiercią cieszymy