Sonet o górskich sianokosach
pracują od rana do nocy 
wychodzą z kosami o piątej 
wracają w zmierzchu po dziesiątej 
skąd oni mają tyle mocy 

kobiety przynoszą im wodę 
kładą kosy piją leniwie 
posiłek zjadają łapczywie 
dwie pajdy chleba na osobę 

zgrzytają osełki na kosach 
widać miarowe pociągnięcia 
i krople potu w siwych włosach 

tylko szef kosiarkę popycha 
słychać o kamienie zgrzytnięcia 
cała przełęcz sianem oddycha
Avers-Cröt, 22 lipca 2000