jezioro wibruje barwami za mgłą rozłożyły się śniegi biel z szarością mieszają brzegi śmiałkowie tną ciszę żaglami na fali kolebią się łodzie do słońca ustawione przodem powietrzna kąpiel szczypie chłodem zanurzam rękę w chrzcielnej wodzie przez wodę jestem w tej wspólnocie tego zamoczenia nie zetrze nawet kąpiel w moralnym błocie zasady znikają w bełkocie lecz po to właśnie piszę wiersze by przeciwstawić się hołocie