Sonet o bardzo krótkim rejsie
jezioro wibruje barwami 
za mgłą rozłożyły się śniegi 
biel z szarością mieszają brzegi 
śmiałkowie tną ciszę żaglami 

na fali kolebią się łodzie 
do słońca ustawione przodem 
powietrzna kąpiel szczypie chłodem 
zanurzam rękę w chrzcielnej wodzie 

przez wodę jestem w tej wspólnocie 
tego zamoczenia nie zetrze 
nawet kąpiel w moralnym błocie 

zasady znikają w bełkocie 
lecz po to właśnie piszę wiersze 
by przeciwstawić się hołocie
Stäfa, 11 stycznia 2001