Sonet o tym że nikt nie woła
znów siedzę przed tym samym oknem
mam widok na pustą ulicę
na całą w śniegu okolicę
przed okapem z lodowym soplem

te same kolorowe domy
oświeca do połowy słońce
z tyłu góry złotem płonące
w środku studnia łączy załomy

przez chwilę słychać było dzwony
po czym ludzie wyszli z kościoła
znów pusto cicho dookoła

jestem ciszą zauroczony
w myśli mam słowa “nikt nie woła”
poetyckiego apostoła
Guarda, 25 grudnia 2001