Do Twierdzy Ciszy przyszli goście zaprosiłem ich na śniadanie “gość w dom – Bóg w dom” – znacie to zdanie nie może być mowy o poście szampan rozwiąże nam języki Birchermüesli zapełni brzuchy reszta zostanie dla otuchy łososie pstrągi i śledziki szynki pasty szwajcarskie sery wino białe albo czerwone na koniec kawa i likiery „olimpijski ogień” Paprotnych podleją matczyne łzy słone toastem dla matek samotnych