świt skały ośnieżone bielił alpejskie żółtodziobe kawki obsiadły przydomowe ławki świat cały radością się ścielił krok za krokiem bo było ślisko ciągnęliśmy pod górę sanki zmierzając do leśnej polanki na której płonęło ognisko po drodze krótki odpoczynek z widokiem na wioskę i góry słonecznej kąpieli przyczynek a potem jazda w dół szalona z zakrętami pełna brawury niech góra będzie pochwalona