Poeta czuł się bezpaństwowcem krążyły wokół niego wieści że nikt ich w głowie nie pomieści choć trudno wiązał koniec z końcem wiersze pisał na swoją nutę i nie naśladował nikogo żył raz zamożnie raz ubogo ale zawsze poskramiał butę wciąż chodził swoimi drogami do dziś niejeden się go boi duch jego straszy za progami umarł w Szwajcarii w małej wiosce przy kościółku nagrobek stoi niech ma go Pan Bóg w swojej trosce