Sonet z duchem który nie straszy
Poeta czuł się bezpaństwowcem
krążyły wokół niego wieści
że nikt ich w głowie nie pomieści
choć trudno wiązał koniec z końcem

wiersze pisał na swoją nutę
i nie naśladował nikogo
żył raz zamożnie raz ubogo
ale zawsze poskramiał butę

wciąż chodził swoimi drogami
do dziś niejeden się go boi
duch jego straszy za progami

umarł w Szwajcarii w małej wiosce
przy kościółku nagrobek stoi
niech ma go Pan Bóg w swojej trosce
Twierdza Ciszy, 29 grudnia 2002