Sonet - po męczącej wyprawie
luz w kościach i zbolałe ciało 
to efekt spaceru po górach 
słońce - ani śladu po chmurach 
więc dalej wędrować się chciało

powrót zbyt trudny bo w ciemności 
droga się ciągle wydłużała 
dawna sprawność się zestarzała 
zabrakło także przebiegłości 

finał w wannie z gorącą wodą 
a później fondue zakrapiane 
i uciecha z duszą wciąż młodą 

w tych chwilach zdaję sobie sprawę 
że starość ma siły spętane 
pójdę na następną wyprawę
Zurych, 30 grudnia 2002