Sonet z wiecznym odpoczywaniem
szedłem aleją do klasztoru
nade mną było czyste niebo
w którym szukałem duszy Jego
tej z dawnych lat pełnej humoru

nawet łza jedna nie opadła
bo wcześniej wszystkie wypłakałem
strwożony w przeszłość uciekałem
tam gdzie schowały się widziadła

w katedrze chór benedyktynów
odśpiewał Mu Salve Regina
widziałem grób pełen bursztynów

zielonych chryzoprazów w złocie
nie wiadomo czyja to wina
że diament zatopił się w błocie
Einsiedeln, 19 maja 2003