Sonet o powrocie z wędrówki
ścieżka przez łąkę prowadziła 
głęboki oddech krok miarowy 
a tu nagle pasą się krowy 
krowa nam drogę zagrodziła 

trzeba było trochę poczekać 
aż nam łaskawie ustąpiła 
kolej po szynach zadudniła 
dalej nie można było zwlekać 

Barbarze głos coś przypomina 
przysiadam się mówię "dzień dobry" 
rudy chłopczyk był z Koszalina 

poczułem że mnie noga boli 
nie jestem przecież taki chrobry 
jak dawniej - wracamy powoli
Twierdza Ciszy, 30 sierpnia 2003