ścieżka przez łąkę prowadziła głęboki oddech krok miarowy a tu nagle pasą się krowy krowa nam drogę zagrodziła trzeba było trochę poczekać aż nam łaskawie ustąpiła kolej po szynach zadudniła dalej nie można było zwlekać Barbarze głos coś przypomina przysiadam się mówię "dzień dobry" rudy chłopczyk był z Koszalina poczułem że mnie noga boli nie jestem przecież taki chrobry jak dawniej - wracamy powoli