Sonet za każdym razem taki
ponownie w szpitalu koczuję 
za każdym razem gdy tu wracam 
potrzebę istnienia zatracam 
choć na szczęście innym współczuję 

za każdym razem miłe siostry 
nie mogą znaleźć we mnie żyły 
a przecież się tego uczyły 
alarm i panika – stan ostry 

„do domu” – lekarz mi pozwala 
w połowie drogi Basia dzwoni 
„natychmiast wracaj do szpitala” 

wróciłem – „mamy złe wyniki” 
kto winien – „to nie my to oni”
pomyłkę sprawiły czujniki
Zurych, 29 października 2004