Sonet o karcie wizytowej
przedstawił mi się wizytówką 
chciał mieć moją – miałem jedyną 
zapisaną akwamaryną 
pokiwał zawiedziony główką 

zamówiłem od razu karty 
wcześniej je zaprojektowałem 
na płytkę przetransponowałem 
to przedsięwzięcie nie na żarty 

miały być dwa różne bilety 
drukarz z zachwytem zmrużył oczy 
i kliknął rzecz psując niestety 

nie zauważył przesunięcia 
źle wydrukował – teraz psioczy 
bo musi powtórzyć te cięcia
Zurych, 6 lutego 2004