Sonet w autobusie do domu
jadę z Twierdzy Ciszy do domu 
kierowca pozdrawia mnie „grüezi” 
końcówka jest twarda brzmi jak „cy” 
lecz tchnie serdecznością syndromu 

tak jest wszędzie na każdym kroku 
ludowa szwajcarska życzliwość 
w której tkwi też prosta uczciwość 
spełnia się w uśmiechniętym wzroku 

nieznajomi się pozdrawiają 
w górach i na klatce schodowej  
obyczajem radość rozdają 

potrzebna pomoc wnet nadchodzi 
tu w sytuacji alarmowej 
nikt nie klnie „mnie to nie obchodzi”
Zurych, 7 kwietnia 2004