Sonet o hasającym duchu
ogromny krzyż stał przed kaplicą 
dominował nad całym światem 
tak nad malutkim polnym kwiatem 
jak i nad całą okolicą 

nie wiadomo czy to fart czy pech 
duch Stasia Gatzki na tym krzyżu 
pozował bezwstydnie w negliżu 
odarty ze wszystkich ludzkich cech 

bez względu na zrządzenie losu 
Stasiowi było wszystko jedno 
więc drwił ze sztucznego patosu 

dlatego nie byłem na stypie 
w krzyżu widziałem rzeczy sedno 
z uciechy duch Stasia mnie szczypie
Zurych, 18 czerwca 2004