Sonet o sefińskiej wyprawie
czegośmy w górach nie widzieli 
dotknęliśmy brzegów lodowca 
ani żywej duszy wędrowca 
tylko huk źródlanych gardzieli 

w odmętach przybrudzonej bieli 
natrafiliśmy na lawinę 
przebitą na wskroś przez Liczynę 
wykąpałem się w tej kipieli 

dziwię się sobie a Barbarę 
podziwiam za to że tam była 
i mnie do tego namówiła 

każde piękno ma swą ofiarę 
teraz te wszystkie wodospady 
w nas tkwią i na to nie ma rady
Sefinental, 16 lipca 2004