patrzyłem w niebo granatowe liczyłem "gwiazdy spadające" tajemniczo niepokojące jak święte znaki ornatowe kiedyś moja gwiazda też spadnie jak te łzy świętego Wawrzyńca gdy dusza wściekłego odyńca znajdzie się w środku piekła na dnie Basia naliczyła trzynaście szczęściem lśniących perseoidów a ja? nie powiem więc mnie skarzcie leżąc w ogrodzie na kanapie przy tworzeniu sonetoidów błądzę po firmamentu mapie