Sonet ze łzą na firmamencie
patrzyłem w niebo granatowe 
liczyłem "gwiazdy spadające" 
tajemniczo niepokojące 
jak święte znaki ornatowe 

kiedyś moja gwiazda też spadnie 
jak te łzy świętego Wawrzyńca 
gdy dusza wściekłego odyńca 
znajdzie się w środku piekła na dnie

Basia naliczyła trzynaście 
szczęściem lśniących perseoidów 
a ja? nie powiem więc mnie skarzcie 

leżąc w ogrodzie na kanapie 
przy tworzeniu sonetoidów 
błądzę po firmamentu mapie
Twierdza Ciszy, 11 sierpnia 2004