Sonet o poranku z Aniami
ranek tchnie wilgocią i chłodem 
świat konfliktami zatroskany 
górnicy biją w tarabany 
co tu począć z takim narodem 

byłem i jestem z górnikami 
"na dno kopalni urzędasa 
wrzućcie niech sobie tam pohasa 
a zawieźcie go tam taczkami" 

wysyłam esemesy do Ań 
bo dziś obchodzą imieniny 
pomyślności i zdrowia dla pań 

jemy śniadanie - wciąż z płatkami 
i wyruszamy w odwiedziny 
miejsca w górach nad strumykami
Gimmelwald, 26 lipca 2005