Sonet z księdzem Janem Twardowskim
wydaje mi się że Go znałem 
lepiej niż ci co byli blisko 
ceniłem Jego stanowisko 
lecz się z Nim nie zawsze zgadzałem

żył dla ludzi i był lubiany 
tak naprawdę był samotnikiem 
można powiedzieć pustelnikiem 
na pięterku w niszy schowany 

słuchałem uwag Polonisty 
że "ja" w nadmiarze treści szkodzi 
Jego język był zawsze czysty 

przypadek chciał że się zawiodłem 
zakląłem wierszem co dowodzi 
że "raz na siodle raz pod siodłem"
Zurych, 18 stycznia 2006