Rzecz o tak zwanych wypędzonych... gdziekolwiek na Ziemi istnieją Nie podoba się wielu Polakom stanowisto niemieckich wypędzonych, zwanych potocznie ziomkami. Oficjalne stanowisko polskich władz państwowych jest w tej kwestii nieobojętne. Natomiast polskie ziomkostwa są często jeszcze bardziej rewizjonistocznie nastawione niż niemieckie, ale ich działalność nie budzi sprzeciwu, przeciwnie - jest odbierana z uznaniem. Czyli inni na nas narzekać nie mogą, ale my na innych możemy przysłowiowe "psy wieszać".Urodziłem się na Podolu i dlatego uważam, zgodnie z obyczajami mojej Rodziny, że bełkot wokół tak zwanych spraw "kresowych" szkodzi Polsce i naszym sąsiadom, do których byłe tereny polskie teraz należą. Zaistniałych faktów historycznych nie da się zmienić wiecowymi hasłami i buńczucznymi roszczeniami. Sąsiedzi powinni żyć w zgodzie a nawet w przyjaźni. Józef Piłsudski powiedział do swego adiutanta "Tu nie ma Galicji, tu już jest Polska!", zaś ksiądz Jan Twardowski o Piłsudskim wyrażał się, że to był "mochot kresowy", co jest jeszcze jednym dowodem na negatywne znaczenie pojęcia "Kresy".
Zurych, 2 lipca 2012 PS Oglądałem kiedyś program profesora Miodka, w którym jeden z respondentów wyżywał się na określeniu "tak zwany" - otóż dla mnie jest to określenie niezbędne, przy pomocy którego wskazuję, że czegoś nie akceptuję, czyli tak zwane "Kresy" - te dwa słowa "tak zwane", zamiast kilku zdań, wyjaśniają mój stosunek do sprawy. |
||
©2012 Jan Stanisław Skorupski
(jss@skorupski.com) www.skorupski.com design Kilu |