Sonet w prywatnym Dniu Sonetu

tyle razy mogłem już umrzeć
a jednak jeszcze nie umarłem
zrządzeniom losu się oparłem
choć śmierć mogła się także uprzeć

dzisiaj znów święcę Dzień Sonetu
mój prywatny – tutaj w Helwecji
w Bazylei pełno Wenecji
wystawa godna epitetu

w pokoju w którym ten wiersz piszę
są ślady Weneckiej Laguny
wciąż warkot vaporetto słyszę

na Jeziorze Zuryskim strzały
i błyski rakiet dla Fortuny
przesłoniły świat czarno-biały

Jan Stanisław Skorupski
Zurych, 1 stycznia 2009




» Wenecja
» REFLEKSJE W STANIE PRZEDOJRZAŁYM