Sonet z przypadkowym doznaniem

w kościele Ognissanti siedział
pochylony nad własnym ego
sobowtór Jana Twardowskiego
zagadnięty nie odpowiedział

oryginał w czyśćcu się męczy
bo do nieba go nie wpuszczono
za bardzo go na ziemi czczono
więc ducha wciąż sumienie dręczy

najpierw mi głupstw naopowiadał
a potem wszystkiego się wyparł
gdyż przed diabłem się wyspowiadał

zostały nagrane rozmowy
dowód na nim wrażenie wywarł
finał niech będzie ugodowy

Wenecja, 8 grudnia 2011

» Sonety pisane w Wenecji

» Illuminazioni di Venezia Novembre

» Illuminazioni di Venezia Dicembre

» Refleksje w stanie przedojrzałym