Wstyd emerytalny (komentarz do sonetu)

Przepracowałem 15 lat jako nauczyciel i mając również sukcesy w innych dziedzinach, postanowiłem zmienić zawód na całkowicie samodzielny. Złożyłem wypowiedzenie do Kuratorium Okręgu Warszawskiego, które zostało przyjęte, ale... zgodnie z ustawą o prawach i obowiązkach nauczycieli nie otrzymałem wynagrodzenia za wakacje, czyli zabrakło mi do 15 lat wysługi owych 2 miesięcy wakacyjnych, a w tejże samej ustawie, w innym miejscu, było napisane, że nauczyciel, który przepracuje 15 lat w zawodzie, po ukończeniu 65 roku życia nabywa prawa do emerytury. Uznałem te dwa zapisy za sprzeczne i wystąpiłem do sądu o przywrócenie mnie do pracy na okres wakacji, abym mógł osiągnąć 15-letni staż pracy. Sąd przyznał mi rację i nakazał mi wypłacić wynagrodzenie za wakacje. Ponieważ był to werdykt przeciwko ustawie sejmowej, chciałem aby został opublikowany w „Głosie Nauczycielskim”, do czego niestety nie doszło. Po wielu latach pobytu poza granicami Polski przeczytałem komunikat ambasady, w którym opisywano prawo do emerytury dla osób stale przebywających poza krajem. Napisałem do ZUS-u. Korespondencja trwała prawie rok. Szczegółów nie warto podawać. Ale się uparłem, bo chciałem być konsekwentnym w stosunku do niegdysiejszego wyroku sądowego. Rezultat: otrzymałem 141 CHF emerytury miesięcznie (słownie: sto czerdzieści i parę franków, bo ta końcowa cyfra zmienia się w zależności od kursu złotego). Żyłem bez tej emerytury i żyłbym dalej, ale jeszcze raz podkreślam, wystąpiłem o nią dlatego, że ten wygrany kiedyś proces mnie zobowiązał, a teraz mam jeszcze jeden powód do wstydu.



Zurych, 14 sierpnia 2009