Sonet o panach spod Paryża
był dzielny mimo wszystko szlochał
coś pisał najczęściej malował
do postmodernizmu celował
nikt nie wie czy on kiedyś kochał

ktoś mierzył drobnymi kroczkami
powierzchnię zarażoną pleśnią
nie uwiódł żadną nową pieśnią
ni wiedźmy ni lalki z loczkami

tak znojne mijały im lata
świat obu w staruszków przemienił
lecz oni nie zmienili świata

nie w cenie jest nękanie wroga
dopiero ich Pan Bóg docenił
choć oni nie cenili Boga
Zurych, 12 stycznia 1995