Sonet o opuszczeniu klubu
kochani PEN-klubowiczanie
działając w zgodności z sumieniem
rozstańcie się z moim imieniem
nic złego się przecież nie stanie

z pewnością kwiat literatury
beze mnie w PEN-klubie rozkwitnie
już nikt go złośliwie nie wytnie
ja wracam do innej natury

znów w tempie powstają sonety
zgubiły się superlatywy
zostały pamflety niestety

nie mówię wam do zobaczenia
zmęczyły mnie już kolektywy
załączam serdeczne życzenia
Zurych, 18 czerwca 1995