spotkałem buddyjskiego mnicha pod płaszczem miał habit czerwony ręce w kieszeniach zamyślony jesienią pogoda wciąż licha poszedłem dalej lecz wyczułem że miał mi coś do powiedzenia doznałem nagle przywidzenia i humor tym sobie popsułem może potrzebował pomocy a może te myśli ukryte po prostu użyły przemocy zauważyłem zmianę w głosie zdarzenie to niesamowite miało źle wróżyć o mym losie